sobota, 7 grudnia 2019

Zbyt mocno uduchowiona ?

  Ludzie zadziwiają mnie nieustannie i chyba nigdy nie przestaną...
 Najbardziej jednak zadziwiają mnie Ci, którzy też w jakiś sposób wiem, że wierzą czy nawet chodzą do kościoła dość intensywnie.

 Jednak wracając do tematu:
Po spotkaniu z koleżanką na ulicy:
- Hej, a gdzie to się było koleżanko? - padło pytanie w moją stronę.
- A wracam z kościoła, byłam na mszy popołudniowej.
- Wiola, a co ty taka religijna się ostatnio zrobiłaś ?
- No wiesz, ty też mogłaś przyjść.
- Muszę lecieć, paaaaaaa... 
Na tym nasza rozmowa się urwała i każda z nas poszła w swoją stronę. 
    Wiedziałam, że poruszyłam temat niewygodny do głośnej rozmowy na ulicy.
    Chociaż jak dla mnie nie robił on żadnego stresu.
    Jednak przeciwnik wymiękł. :P
 Nie wiedziałam, co mam myśleć o tej krótkiej sytuacji.
 Zdziwiło mnie to pytanie, ponieważ ta religijność jest ze mną odkąd pamiętam. :) 
 Ale dlaczego stwierdziła, że `ostatnio` ?
 Hmmmm....przecież nie trzeba pokazywać wszystkim dookoła wszech i wobec, że idę do kościoła na mszę czy też, że się modlę.  Mam więcej czasu, idę do kościoła, nie mam nie idę.   Zwyczajnie proste. 
 Może ta sytuacja miała uświadomić mi, że to moje 'uczęszczanie' do Kościoła to jednak zbyt mało...

                    Jest tylko jeszcze jedno pytanie:

                    Dlaczego to moje chodzenie do Kościoła 
                                   kłuje w oczy innych ? 🤨

P.s.
Czy też macie podobne doświadczenia z pytaniami od znajomych ?